piątek, 29 marca 2013

Rozdział 2

(...)Odwróciła się delikatnie, obok niej leżał...jakiś chłopak. Młody, całkiem przystojny, dobrze wysportowany. Lekko uniosła głowę żeby zobaczyć kto to, ale nie poznawała twarzy. Nic z wczorajszego wieczoru nie pamiętała. Położyła się z powrotem, i patrzyła w okno. Nagle poczuła ruch na łóżku. Odwróciła się, chłopak obok niej cały czas leżał ale tym razem miał otwarte oczy.
- Witaj piękna - Luiza spojrzała tylko na niego pytającym wzrokiem - Podobało się?
- Nic nie pamiętam - wybąkała tylko, wstając z łóżka
- Było wspaniale! Jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyłem!
- Kim jesteś? Bo jakoś cię nie kojarzę
- Kuba. Kuba Kosecki - uśmiechnął się chłopak. Luiza nie wierzyła własnym uszom. Właśnie przespała się z pomocnikiem Legii Warszawa.  - Siadaj - wskazał miejsce obok niego. Luiza usiadła niepewnie okrywając się kołdrą.
- Czy my...? No wiesz
- A ja myślisz ? przy tobie naprawdę da się odjechać - powiedział po czym pościł do niej oczko
- Boże - złapała się za głowę. Fakt zdarzało jej się to już nie raz, ale zawsze był to któryś z jej kolegów. Raz obcy facet.
- Nie żałuję! A ty?
- Nic nie pamiętam! To jak mogę żałować?! Co się wczoraj..?
- Przyszedłem z kolegami do klubu napić się, po wygranym meczu. Zaczęło się od paru drinków, później kieliszków. Zauważyłem ciebie jak tańczysz na stole. Podszedłem zacząłem oglądać Cię, w pewnym momencie zachwiałaś się i spadłaś mi w ramiona, byłaś kompletnie pijana. I mnie pocałowałaś. Całą drogę do mnie, całowaliśmy się i nie tylko. No i noc spędziliśmy razem. Było cudownie - powiedział łapiąc Luizę na nogę. Lecz ona wstała i dała mu w twarz.

- Co ty robisz?! To tylko.. - zaczęła


- Co?
- To tylko przygoda! Tylko! Ja i ty to...
- Ja Cię kocham! - odpowiedział prawie że krzycząc
- Ha ha ha weź mnie nie rozśmieszaj człowieku, i nie ośmieszaj się przy okazji. Kto by zakochał się w takiej dziwce jak ja!
- Ja! Ja się zakochałem!
- Nie wiesz co mówisz! Żegnaj! - powiedziała zakładając kurtkę i wychodząc. Szybko wybiegł za nią na klatkę, nie zdając sobie sprawy że jest cały goły. Widział tylko jak zbiega ze schodów, stał przed drzwiami, a na schody wchodziła sąsiadka.
- Może byś się ubrał młody człowieku! Poskarżę się ojcu! Niewychowana ta dzisiejsza młodzież! - powiedziała wchodząc na następne piętro. Kuba nie zwracał na staruszkę uwagi, wszedł do mieszkania, i poszedł wziąć prysznic. Chwile później zadzwonił jego telefon. Był to jego ojciec roman Kosecki. Szybko przypomniał sobie akcje ze staruszką i to co mówiła.


Luiza
Szybko wybiegłam z domu, Koseckiego. Nawet nie płakałam, dla mnie był to kolejny facet, a raczej chłopak. Wsiadłam do autobusu i jechała w stronę domu. Energicznym ruchem weszłam do środka, w kuchni na krześle siedział ojciec.
- Gdzie byłaś? - powiedział spokojnie
- U koleżanki
- Całą noc?
- Dawno się nie widziałyśmy - zdziwił ja ton głosu ojca, kiedy wypowiadał te pytania
- Luiza, przepraszam - podszedł do niej
- Tato, okej
- Luiza czy ty? - spojrzał jej w oczy
- Napiłyśmy się piwa, nic więcej - usmiechnęła się lekko nie dając po sobie poznać że wczorajszego wieczoru znów brała narkotyki
- Jesteś zmęczona?
- Nie bardzo - o dziwo tak energicznie spędzonej nocy, nie była zmęczona - A coś się stało?
- Bo dzisiaj mam spotkanie, i bardzo bym chciał abyś na nim była
- Nie ma sprawy, o której?
- Za godzinkę
- Dobra, to za 40 minut będę gotowa - uśmiechnęła się i poszła na górę. Weszła do pokoju i pierwsze co zrobiła podeszła do lustra, zobaczyć swoje źrenice, nie były one wielkie jak zazwyczaj u narkomanów, jednak to co mówiły dziewczyny to prawda, że jak się wieczorem bierze, a noc spędzi energicznie to nic nie widać. Może był to jakiś sposób? Poszła do łazienki wziąć prysznic, potem poszła do garderoby, wybrała to i po 40 minutach zeszła na dół do ojca. Chwilę później byli już w drodze na spotkanie. Spokojnie weszli do biura PZPN-u. Wszyscy dziwnie patrzyli na czerwonowłosą dziewczyny idącą obok prezesa. Weszli do gabinetu gdzie miało odbyć się spotkanie. Siedział tam już facet, z którym ojciec miał się spotkać, chwile później obróciło się obrotowe krzesło. Ujrzałam na nim....


Ciąg dalszy nastąpi...

----------------------------------------------------------------------------------
No to mamy drugi rozdział :D
Tworzyłyśmy go na szybko z Dżasta. Mamy nadzieje że Wam się podoba :*
Dziękujemy za 8 komentarzy pod poprzednim rozdziałem! Mamy nadzieje że pod tym tez znajdzie się tyle :)
Pozdrawiamy Isabell & Dżasta

13 komentarzy:

  1. Ahh...napięcie rośnie jestem ciekawa kto tam siedział czyżby Kosecki ?
    Zapraszam
    http://teodorczyk-moim-swiatem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jak można przerwać w takim momencie ?! będę w głowę zachodzić co dalej ! ale świetny rozdział, blog też ;)) podoba mi się <33
    czekam na nastepny i mam nadzieję że ukaże się nie długo *.*
    pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  3. No to teraz nie zasnę :) Super rozdział .

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział .Dlaczego przerywacie w takim momencie !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy ! Nie mogę doczekać się następnego...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ! Będę tu wpadać częściej ;) ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się. ;D
    Kogo zobaczyła? Umieram z ciekawości xD
    Pozdrawiam ;*

    Gdybyście mogły, to informujcię mnie na:
    the-meleth.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest świetny . :)) Ciekawe kogo ujrzy Luiza, nie mam pomysłów, jestem w kropce...więc czekam na następny rozdział ; )
    Zapraszam do czytania i komentowania mojego II rozdziału;
    http://wszystko-przede-mna.blogspot.com/2013/03/rozdzia-ii.html
    Pozdrawiam. ; p

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne!
    Genialne! <33
    macie wielki talent
    Mam wrażenie że zobaczy Koseckiego :)
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, nie mogę doczekać się kolejnego <3.
    Ciekawe kogo tam ujrzy ;d czyżby Kosecki?
    Zapraszam do mnie:
    http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/
    http://liebe-in-dortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń